Środa w 1 tygodniu Adwentu. Świętego Andrzeja.
W czasie walk ulicznych w Stalingradzie, żołnierze niemieccy wieszali sieci w oknach pomieszczeń, w których zajmowali pozycje. Miały one chronić przed wrzucanymi do środka granatami. Nie zawsze były możliwości i czas, by zdążyć odrzucić podrzuconą im śmierć. Granaty odbijały się od sieci nie wyrządzając większych szkód. Pomysł prosty i skuteczny. Ale tylko do czasu. Armia Czerwona do granatów dołączyła haczyki. Granat zaplątywał się skutecznie w sieć i wybuchał w twarz Niemcom. Sieć z ochrony stała się pułapką.
Dla apostołów sieć była narzędziem pracy. Treścią i fundamentem życia. Dbali o nią, gdyż dawała im zarobek, gwarantowała spokojny byt. Sieć ściśle związana była z ich pasją i obsesją. Bez sieci byli jak ryba bez wody. I pewnie przy sieci przebiegło by całe ich życie, gdyby nie wezwanie Jezusa. Porzuć wszystko co masz, zrezygnuj z siebie, a Ja dam ci coś więcej. Jeszcze nie wiesz co, ale coś niewyobrażalnie lepszego niż te sieci, które cię oplotły i stłamsiły.
Czy jestem w stanie zostawić wszystko dla Jezusa? Czy dla przyzwyczajeń i życiowej rutyny rezygnuję z dobrych natchnień? Czy zabijam w sobie marzenia dla świętego spokoju? Czy nie uciekam od refleksji i nie szukam zapomnienia w sieci…internetowej?
Jeśli tak jest, nie mam się co dziwić, że czuję się wypalony i sterany życiem. Jak stary człowiek i morze, co już nie może.
Też tak może masz?