W sieci.


Środa w 1 tygodniu Adwentu. Świętego Andrzeja.

W czasie walk ulicznych w Stalingradzie, żołnierze niemieccy wieszali sieci w oknach pomieszczeń, w których zajmowali pozycje. Miały one chronić przed wrzucanymi do środka granatami. Nie zawsze były możliwości i czas, by zdążyć odrzucić podrzuconą im śmierć. Granaty odbijały się od sieci nie wyrządzając większych szkód. Pomysł prosty i skuteczny. Ale tylko do czasu. Armia Czerwona do granatów dołączyła haczyki. Granat zaplątywał się skutecznie w sieć i wybuchał w twarz Niemcom. Sieć z ochrony stała się pułapką.

Dla apostołów sieć była narzędziem pracy. Treścią i fundamentem życia. Dbali o nią, gdyż dawała im zarobek, gwarantowała spokojny byt. Sieć ściśle związana była z ich pasją i obsesją. Bez sieci byli jak ryba bez wody. I pewnie przy sieci przebiegło by całe ich życie, gdyby nie wezwanie Jezusa. Porzuć wszystko co masz, zrezygnuj z siebie, a Ja dam ci coś więcej. Jeszcze nie wiesz co, ale coś niewyobrażalnie lepszego niż te sieci, które cię oplotły i stłamsiły.

Czy jestem w stanie zostawić wszystko dla Jezusa? Czy dla przyzwyczajeń i życiowej rutyny rezygnuję z dobrych natchnień? Czy zabijam w sobie marzenia dla świętego spokoju? Czy nie uciekam od refleksji i nie szukam zapomnienia w sieci…internetowej?

Jeśli tak jest, nie mam się co dziwić, że czuję się wypalony i sterany życiem. Jak stary człowiek i morze, co już nie może.

Też tak może masz?

Znajomość

Wtorek w 1 tygodniu Adwentu

ocean-1149981_1280

Myślę, że dzisiaj kluczowym słowem jest znajomość. Wiadomo, bez znajomości można o wiele mniej niżby się chciało. Chodzi tu przede wszystkim o znajomości wśród wysoko postawionych ludzi. Ale i znajomość pewnych faktów może się przydać. Często wręcz jest niezbędna. Dobrze o tym wiedzą aplikujący na określone stanowiska. Referencje, koneksje, umiejętności i kwalifikacje – to podstawa.

Dzisiejsze czytania mówią o korzyściach wypływających ze znajomości Pana. To są dopiero “plecy”! Jednak tak rzadko się do tej znajomości odwołuję. Dlaczego? Wszak znajomość Pana przynosi rozwiązanie wszelkich odwiecznych konfliktów. Nawet niedźwiedzica zaprzyjaźni się choćby z taką krową. A cóż dopiero drugi człowiek ze mną. Znajomość Pana chroni od zła i krzywdy. Otwiera na rzeczy, które innym się nawet nie przyśnią. Otwiera nieziemskie perspektywy.

Jak otworzyć przed sobą te nieskończone możliwości? Jak wejść do tego uprzywilejowanego grona znajomych Boga Ojca?

To łatwe. Proste, jak dać się porwać oceanicznej fali. Duch Święty – Duch mądrości i rozumu, duch rady i męstwa, duch wiedzy i bojaźni Pańskiej, jak tsunami, pragnie mnie i ciebie ogarnąć. Przeniknąć na wskroś. Byśmy Nim przesiąkli.

Jeśli nie będę się przed Nim bronił, zroszony Jego mocą, choćbym był głuchym i martwym pniem – zakiełkuję pierwotną nowością.

Powiedz tylko słowo.

Poniedziałek w 1 tygodniu Adwentu.

migrants

Czy słowa setnika coś ci przypominają? To dobrze. To znak, że bywasz świadomie na mszach świętych. I ty dołączasz się do tej prośby wypowiadanej codziennie przez miliony ust. Panie nie jestem godzien, abyś przyszedł do mnie, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona dusza moja.

Pan wysłuchuje tej prośby i posyła swe słowa. Bezustannie i wytrwale. Wielokrotnie i na różne sposoby. Słowa spragnione wysłuchania i zaowocowania w sercach i życiu proszących. Błąkają się one po świecie. Jak tłum migrantów, gotowych na wszystko, by dotrzeć do sytych i próżnych, zadufanych w sobie, rozleniwionych i znudzonych. Sparaliżowanych i bardzo cierpiących.

Przemawia przez Swój wybrany i umiłowany naród. Do Egipcjan, Asyryjczyków, Babilończyków, Greków i Rzymian. By wszystkie narody, również i nasz, pociągnąć do siebie, nauczyć dróg swoich i uczynić dziećmi wiary…

Żydzi? Ci chytrzy i pazerni ludzie, którzy wszędzie się wcisną, by nachapać się pieniędzy? I dla zdobycia władzy, gotowi są nawet wykorzystać holokaust? Ten naród Judaszów i faryzeuszy? Nigdy!

Pan jednak się nie zraża. Wciąż przemawia do wołających o słowo, do mnie i do ciebie, na kartach Pisma Świętego. Daje nam prawa, proroctwa, mądrości, modlitwy i przede wszystkim Dobrą Nowinę.

Biblia? Ta strasznie gruba, nudna i staroświecka książka? Jedynie efektownie wygląda na półce w salonie. A czytać ją mogą księża i świadkowie Jehowy. To nie dla mnie. Zresztą w ogóle nie lubię czytać.

Pan jest wierny i wciąż posyła swe słowa. Wybiera kapłanów, by je przekazywali, głosili i wiernie tłumaczyli.

Od kleru – tej czarnej zarazy, najlepiej się trzymać z daleka. Papież Franciszek to heretyk, nawet do pięt nie sięga NASZEMU papieżowi. A księża to złodzieje, darmozjady i pedofile.

Słowo Pana wciąż dobija się do naszych granic, jak kolejne fale migrantów. Jest na każdej ścieżce, drodze, plaży. On obdarzył każdego ochrzczonego udziałem w swej misji prorockiej. Chce mówić do mnie i do ciebie przez każde usta. Chce kierować każdymi dłońmi, by trafiać do wołających przez wszystkie napisane zdania. Być może woła do ciebie na tym blogu? Być może chce dotrzeć do adresata przez twój komentarz?

Słowo stoi u twego progu. Wypowiedz je w końcu, a będzie uzdrowiona dusza sparaliżowanego człowieka.