Na bożonarodzeniowej choince skrzą się lampki. Światełka odbijają się od szklanych bombek, oświetlając pomieszczenie barwnymi plamami. Ich blask jest niczym w porównaniu z żarem wschodzącego słońca. Podobnie nasza dobroć i otwartość na drugiego człowieka, która w wigilijny wieczór wznosi się na szczyty swoich możliwości, jest niczym w porównaniu z olbrzymią miłością Jezusa, który przychodzi na świat, aby się nam oddać całkowicie. Spoglądając na Dzieciątko złożone w żłobie, instynktownie pragniemy Je chronić, otoczyć ciepłem, przytulić. Tyle w nas tkliwości, gdy nucimy Mu kołysanki. Niech te uczucia i te pragnienia rosną w sercu, za każdym razem, gdy rodzi się tam jakiekolwiek pragnienie dobra, przebaczenia, służby. Gdy pogrążone w mroku i cieniu śmierci człowieczeństwo odkrywa w sobie pokłady miłości, walczmy o to Życie, które się znów rodzi. Tego sobie i Wam wszystkim z całego serca życzę.
Wesołych Świąt!