- Naszą siłą, w dzisiejszych czasach, są nasze pragnienia. Dlatego tak często czujemy się bezsilni, gdyż sama zachcianka nie wystarczy, by poczuć się spełnionym. Z dzieciństwa wynieśliśmy naukę, że tupanie nóżką i upór zdartej płyty ma magiczną moc. W dorosłym życiu ta nauka staje się niejednokrotnie nauczką. Czyjaś nóżka tupiąca w tej samej sprawie zazwyczaj jest głośniejsza od naszej. Dobra rada, że wystarczy poprosić, też nie zawsze jest skuteczna. Uprzedzają nas ci, co nie proszą, tylko biorą jak swoje.
- Reklamy wciąż sztucznie wywołują nowe pragnienia, których nie nadążamy realizować. Frustracja narasta. Właściwie, sami już nie wiemy, czego chcemy. Rzucamy się zatem łapczywie ślepo na okazje, by uciszyć choć przez chwilę narastające poczucie braku. Tak jak żołądek zasypujemy śmieciowym jedzeniem, podobnie zagracamy nasze mieszkania gadżetami, a umysły bezmyślną, memowatą papką.
- Dwaj niewidomi głośno wołali do Jezusa przytłoczeni niezaspokojonym pragnieniem ujrzenia świata na własne oczy. Nie zostali wysłuchani od razu. Niejako wystawieni na próbę, podążali za Mistrzem aż do domu, w którym się zatrzymał. Dla niewidomego śledzenie kogokolwiek jest nie lada jakim wyzwaniem. Podjęli jednakże to wyzwanie. Z cierpliwością.
- Coraz trudniej nam pokonywać trudności. Jeśli coś ma nas za dużo kosztować, błyskawicznie przerzucamy swoją wolę na łatwiejszy łup. Dlatego wybieramy fast-fooda, zamiast samemu przygotować wykwintny obiad. Jezus pragnie, byśmy wzrastali do coraz lepszych wyborów. Dlatego ćwiczy nas w wytrwałej modlitwie. Chce, byśmy byli świadomi swoich najistotniejszych potrzeb. Gdyby każda modlitwa była spełniana natychmiast, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, mielibyśmy wokół niezły cyrk.
- By mieć, nie wystarczy chcieć. Trzeba się natrudzić, by wyszukać w masie zachcianek te najistotniejsze pragnienia. Zbadać, czy są one realne. Jezus pyta się niewidomych, czy wierzą, że może przywrócić im wzrok. Czy wierzą, że to jest możliwe. A czy ja znam swoje możliwości i wierzę?
Ewangelia (Mt 9, 27-31)
Gdy Jezus przechodził, ruszyli za Nim dwaj niewidomi, którzy wołali głośno: «Ulituj się nad nami, Synu Dawida!» Gdy wszedł do domu, niewidomi przystąpili do Niego, a Jezus ich zapytał: «Wierzycie, że mogę to uczynić?» Oni odpowiedzieli Mu: «Tak, Panie!»
Wtedy dotknął ich oczu, mówiąc: «Według wiary waszej niech wam się stanie». I otworzyły się ich oczy, a Jezus surowo im przykazał: «Uważajcie, niech się nikt o tym nie dowie!» Oni jednak, skoro tylko wyszli, roznieśli wieść o Nim po całej tamtejszej okolicy