O Grzegorz Molitorys

Grzegorz Molitorys - z wykształcenia: dziennikarz, z zawodu: archiwista, z zamiłowania: bloger i poeta, z powołania: mąż i ojciec.

Kostki lodu przy ogniu

  • Rdz 6 KKK 120-127Synowie Boga, widząc, że córki człowiecze są piękne, brali je sobie za żony, wszystkie, jakie im się tylko podobały. (Rdz 6,2)

  • Ktoś mógłby sobie pomyśleć, że główny zarzut Boga wobec przedpotowych ludzi, był całkowicie niezrozumiały. Co złego w tym, że podziwiamy kobiety? Co złego, w tym, że je bierzemy za żony i rodzą nam wspaniałych synów – herosów na miarę Conana Barbarzyńcy? A może Bóg jest rasistą? Wszak synowie Boży łączyli się w pary z córkami człowieczymi. Może chodzi tu o relacje pomiędzy homo sapiens, a neandertalczykami? Ze współczesnych badań wiemy, że takie międzygatunkowe krzyżówki miały miejsce i do dziś żyją ich potomkowie. Bardzo częstym motywem odejścia od Boga jest podejrzenie, że pozbawia On człowieka fundamentalnych praw, jak choćby prawa do miłości. „Cóż złego w tym, że mieszkamy razem ze sobą? Ślub nie jest nam potrzebny do niczego, łączy nas miłość, a nie ceremoniał”.  To słuszne w naszych oczach oburzenie, przykrywa wyrzuty sumienia. Przysłania wszelką niegodziwość, złe usposobienie, bezwzględne kierowanie się własnym egoizmem, zaspokajanie własnych przyjemności bez liczenia się z innymi.”Bo czym są moje małe grzeszki wobec Bożej bezduszności i zaściankowości?” – wykrzykujemy i dalej czynimy swoje.
  • Wreszcie Pan rzekł: Zgładzę ludzi, których stworzyłem, z powierzchni ziemi: ludzi, bydło, zwierzęta pełzające i ptaki podniebne, bo żałuję, że ich stworzyłem. (Rdz 6,7)

  • Czy mogą się ostać kostki lodu rzucone ku ogniu? Momentalnie się roztopią. Nie będzie to żadna złośliwość ze strony płomieni. Skutek ich gniewu czy rozczarowania. To konsekwencja wyłącznie głupoty lodowych brył, które same wydały się na zatracenie (a właściwie ktoś złośliwy je tam rzucił). Podobnie Bóg nie jest mściwy. Nie rozczarowywuje się czlowiekiem grzesznym. Bóg jest święty, doskonały. Jego potężna świętość przyciąga wszystko co jest dobre ku Sobie, by z nim się zjednoczyło. Zło, ciemność, lodowatość serc nie jest w stanie istnieć przy Nim. Kto nie chce mieć nic wspólnego ze źródłem życia, ten sam skazuje się na śmierć. Jak kostki lodu wobec ognia utopi się we własnej znikomości.
  • Gdy Bóg widział, iż ziemia jest skażona, że wszyscy ludzie postępują na ziemi niegodziwie, rzekł do Noego: Postanowiłem położyć kres istnieniu wszystkich ludzi, bo ziemia przez nich jest pełna gwałtu; zatem zniszczę ich wraz z ziemią. (Rdz 6, 12-13)

  • Historia potopu zesłanego przez bogów wkurzonych na ludzi znana jest w wielu mitologiach. Z pewnością inspirowali się nimi autorzy biblijnej wersji potopu, którzy w tej historii chcieli przekazać prawdę o relacji Boga do zła w świecie. W jednym z takich mitów starobabilońskich, przyczyną gniewu bogów był zgiełk spowodowany przez ludzi, których było coraz więcej. Zazwyczaj nie trąbię przed sobą w momencie popełniania grzechu. Robię to ukradkiem, po cichu. Bez rozgłosu wręczamy łapówki, nie informujemy nikogo, gdy materiały z pracy zabieramy do domu jak swoje, nikt nie zgłasza kierowcy autobusa, że jedzie na gapę. Żona się nie dowie od nas, że ją zdradzamy. Najcięższe rany, które ciągną się jak powolna tortura zadajemy sobie w czasie cichych dni. Marzymy o tym, żeby na nasze grzechy świat reagował jak trzy małpki. Nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał, nikt o tym nie doniesie… Niestety tak nie jest. Wobec zła, wniebogłosy rozlega się zgiełk skrzywdzonych wołających o pomstę. Zgiełk wielki, wobec którego Bóg nie może przejść obojętnie.
  • Chrześcijanie czczą Stary Testament jako prawdziwe słowo Boże. Kościół zawsze z mocą przeciwstawiał się idei odrzucenia Starego Testamentu pod pretekstem, że Nowy Testament doprowadził do jego przedawnienia (marcjonizm). KKK 123

  • W człowieku, w zwłaszcza o niskim poczuciu wartości, niepodzielnie rządzi strach przed osądem innych, odrzuceniem i karą. Dlatego, nawet jeśli czytają Pismo Święte, niechętnie sięgają po Stary Testament. Jahwe wydaje im się zbyt surowym Sędzią, a nie Ojcem. Bo kiedy Ojciec rozgniewany siecze, szczęśliwy kto się do Matki uciecze. Może dlatego wśród nas – pełnych kompleksów Polaków tak jest rozpowszechniony jest kult maryjny i ostatnio kult Jezusa Miłosiernego. Tymczasem na kartach Starego Testamentu odnajduję wraz z Kościołem tego samego miłosiernego Ojca, którego z takim zapałem głosił Jezus. I tego Boga błagam, by wśród potopu zła i niegodziwości, które zalewa świat i moje serce, potrafił dostrzec tę drobinę, tak nieznaczną jak rodzina Noego w światowej populacji. I żeby znalazła ona łaskę w Jego Oczach.

Od wydarzeń do nieba

Rdz 4-5 KKK 115-119

  • Pismo Święte jest pasjonującą księgą historyczną. Stary Testament opisuję historię narodu Izraelskiego aż do czasów hellenistycznych. Nowy Testament opowiada o działalności Jezusa z Nazaretu i Jego uczniów. Przedstawia też początki wspólnoty Kościoła rozprzestrzeniającego się z małej sali Wieczernika aż po Rzym. Wiele pozabiblijnych źródeł jest zgodnych z tą historią. Niektóre opisane tu wydarzenia lub osoby, dopiero teraz są potwierdzane przez archeologów. Jeśli Bóg w Swoim Słowie przekazuje mi prawdziwą historię, chce mnie przekonać, że ta księga to nie jest kolejna mitologia, moralizatorska historyjka. To prawda.
  • Dlaczego warto zgłębiać swą historię? Przecież najwygodniej jest żyć chwilą obecną, wyciskiwać z niej wszystko co się da. Na ile pozwalają okoliczności i własne możliwości. Tymczasem właśnie historia pozwala mi żyć pełniej. Dzięki niej mogę zrozumieć i wykorzystać niekorzystne okoliczności. Dzięki niej też mogę poznać swoje mocne strony ucząc się nie tylko na własnych błędach, ale i potknięciach swoich przodków.
  • Historia biblijna uczy mnie, że wszystko ma swój początek. Przez pokolenia przekazywana jest wiedza i mądrość. Trwając w tym ciągu dziedzictwa, mogę korzystać z całego jego bogactwa. Idąc tą drogą rozumowania autor Księgi Rodzaju doszedł do wniosku, że po wspaniałych pierwotnych czasach Adama i Ewy, gdy człowiek w swej prostocie żył w zgodzie z naturą, musiał być ten ktoś pierwszy, kto zapoczątkował rolnictwo i pasterstwo. Były to czasy tak odległe, że pamięć ludzka już nie była w stanie przekazać nam ich imion. Dlatego autor, dla podkreślenia tego faktu, nazwał Kaina i Abla pierwszymi dziećmi Adama i Ewy. Sama narracja tych rozdziałów zakłada jednak, że cywilizacja już była rozwinięta, istnieli inni ludzie, którzy mogli pomścić zamordowanego Abla. Zastanawianie się zatem skąd się wzięła żona Kaina mija się z celem. Ta historia jest prawdziwa ale dotyczy pradziejów człowieka. Tłumaczy zagrożenia życia osiadłego, w miastach. Przedstawia genezę ludzkiej zawiści. Zamiast doszukiwać się nieścisłości w sensie dosłownym Pisma, skoncentruję się na jego sensie duchowym. A jego bogactwo jest nieprzebrane.

4.1Adam zbliżył się do swojej żony Ewy, a ona poczęła i urodziła Kaina, i powiedziała: Otrzymałam mężczyznę od Pana.

  • Imię dla Hebrajczyka miało wielkie znaczenie. Było przesłaniem życia, sensem istnienia. Nadając komuś konkretne imię, wyznaczało się młodemu człowiekowi kierunek w którym miał podążać. Gdy ktoś rozpoczynał zupełnie nowy etap życia, przybierał często nowe imię. Tak Abram stał się Abrahamem, Szymon – Piotrem, a Szaweł Pawłem. Zwracano zatem uwagę na znaczenie imienia pozanwanego człowieka. Warto sprawdzać te znaczenia napotykając kolejnych bohaterów biblijnych. To kolejny przykład sensu dosłownego. Gdy autorzy biblijni mieli do czynienia z nazwami obcymi, często pochodzącymi z nieznanych ich języków, nie zrażali się tym i szukali podobnych brzmieniem słów, by odkryć Boży plan. Ze względu na jedność zamysłu Bożego nie tylko tekst Pisma świętego, lecz także rzeczywistości i wydarzenia, o których mówi, mogą być znakami (KKK117). W ten sposób w usta Ewy włożono okrzyk wdzięczności, mający wytłumaczyć pochodzenie imienia Kaina, a właściwie Bożą intuicję w tym kierunku. Kain jest otrzymanym darem Bożym. Nie tylko on, ale każde dziecko jakie rodzi się na tym świecie. Niezależnie od tego, jak potoczą się dalej moje losy, jako nowonarodzony człowiek stałem się darem dla swoich rodziców, swego starszego rodzeństwa i wszystkich ludzi z którymi się zetknąłem i jeszcze spotkam. Moje życie ma sens i wartość. Nawet wtedy, gdy sam nie widzę jego sensu i znaczenia. Czasami dostaję pod choinkę prezenty, które mnie nie cieszą, wydają się absolutnie nietrafione. Zawsze jednak one są one darem. I jako takie powinienem je z wdzięcznością przyjmować.

4.8 Wówczas Kain zwrócił się do swojego brata Abla: Chodźmy na pole! A gdy byli na polu, Kain rzucił się na Abla, swego brata, i go zabił.

  • Możemy osiągnąć głębsze zrozumienie wydarzeń, poznając ich znaczenie w Chrystusie (KKK117). Historia Abla momentalnie przypomina mi historię Jezusa. Pomimo tego, że spisana była wiele stuleci wcześniej. Jezus został wyprowadzony poza miasto na wzgórze Golgoty i tam zabity przez swoich braci. Jedyną jego winą było Boże błogosławieństwo, które raziło współczesnych Mu Kainów. Pan Bóg przyjął ofiarę sprawiediwego Abla i sprawiedliwego Jezusa. Zawistnicy nie mogli ścierpieć, że to przez dłonie pogardzanego przez nich Mistrza z Nazaretu Bóg zsyła błogosławieństwo, pokój i zdrowie. Zawiść prowadzi do morderstwa. Może nie podnoszę dłoni na tych, którym lepiej się powodzi niż mnie, ale czy nie zabijam ich na miarę swoich możliwości? Słowem, obmową, czy po prostu nieżyczliwością. Zastanawiałem się, czemu w sporcie kibicuję przeciwko murowanym faworytom. Czemu ciągle szukam tańszych odpowiedników mocno reklamowanych firm. Czy tylko z oszczędności?  Wydarzenia opowiadane w Piśmie świętym powinny prowadzić nas do prawego postępowania. Zostały zapisane „ku pouczeniu nas” (1 Kor 10, 11) KKK117 Czytając czwarty rozdział Księgi Rodzaju mogę usłyszę Bożą przestrogę przed staniem się Kainem. Ale również mogę się porównać do Abla. Wtedy, gdy pozostając uczciwym, staję się wykorzystywany jak naiwniak. Wtedy, gdy spotykam się z agresją i odrzuceniem. Zwłaszcza w momentach ataku spowodowanego moją wiernością Bożemu Prawu. Historia konfliktu dwóch pierwszych braci podtrzymuje mnie w wierności. Śmierć Abla nie stała się jego porażką. Ciągle pozostawał bowiem w pamięci Bożej. Być pamiętanym, to żyć dalej. Gdy Bóg słyszy wołanie mojej krwi nawet rozlanej w ziemi, oznacza to, że ciągle żyję w Jego pamięci. A więc żyję wiecznie.
  • Czytając taki piąty rozdział Księgi Rodzaju, można mieć serdecznie dość. Pewnie wielu w tym momencie, spośród tych, którzy postanowili przeczytać Pismo Święte „od deski do deski”, poddaje się. Biblia trafia w zakurzony kąt. Dość, że niestrawna, pełna dziwacznych imion i wyliczanek, to jeszcze absurdalna. Nawet największy fantasta nafaszerowany prochami nie uwierzy, że można dożyć 969 lat. Już to sobie wyobrażam jak dzieciak oderwawszy się dziś od komputera pyta się zgrzybiałego staruszka co pamięta ze spotkania z Bolesławem Krzywoustym.
  • Pismo Święte skrywa w sobie sens. Nawet w pozornie bezsensownej treści. Ma ono sens dosłowny, ale i duchowe przesłanie.  Skoro święte Księgi mają dwóch autorów – człowieka i Boga, podobnie podwójnie muszę zadawać sobie pytanie, co Autor miał na myśli. Nawet warstwa ludzka wymaga ode mnie intelektualnego wysiłku. Dzisiejszy język i sposób spostrzegania rzeczywistości są zupełnie inne niż kilka tysięcy lat temu. Dziś liczba ma dla nas tylko matematyczne znaczenie. Może tylko trzynastka dla niektórych jest pechowa.
  • Czy zatem Biblia jest tajemną księgą kryjącą zaszyfrowaną przyszłość, którą wtajemniczeni mogą odkryć? Czy pomiędzy wersetami Pisma Świętego mam znaleźć wytłumaczenie wszystkich nurtujących mnie problemów? Z jednej strony tak, a z drugiej nie. Moje szukanie odpowiedzi na pytania,  niejednokrotnie zamienia się w uparte poszukiwania potwierdzenia tez, które już sam sobie wcześniej postawiłem. Boża prawda nie może być traktowana instrumentalnie. W ten sposób mogę „znaleźć” wskazówki do popełnienia nawet największych głupstw i zbrodni. Nie tylko Krzyżacy posiłkowali się Pismem Świętym przy budowaniu swego politycznego i finansowego imperium nad Bałtykiem. Albowiem wszystko to, co dotyczy sposobu interpretowania Pisma świętego, podlega ostatecznie sądowi Kościoła, który ma od Boga polecenie i posłannictwo strzeżenia i wyjaśniania słowa Bożego (KKK119). Szczególnie w Kościele Katolickim mocno akcentuje się konieczność korygowania własnych intuicji z wykładnią Kościoła. Stąd katolickie przekłady Pisma Świętego zawsze opatrzone są przypisami, które przybliżają tło historyczne tekstu i tłumaczą trudne w odbiorze fragmenty. Takie przypisy są świetne na start. Tym, którzy mają ochotę na więcej polecam Biblię Jerozolimską i Katolicki Komentarz do Pisma Świętego wydawnictwa W drodze.

Jabłko czy figa?

Rdz 3 KKK 109-114

  • Jakiż to mógł być owoc, który skusił Ewę? W Księdze Rodzaju czytam opis jak kobieta zobaczyła, że drzewo ma owoce dobre do jedzenia, że jest rozkoszą dla oczu i wzbudza pożądanie, bo daje możliwość poznania. Zwyczajowo na obrazach maluje się w tej scenie jabłko. Jabłko potrafi wyglądać smakowicie, ale czy daje możliwość poznania? Nikt przecież nie zajada się jabłkami, by zdobyć wiedzę. Nie posłałem dzieci do sadu lecz do szkoły. Skoro opis nie podaje nazwy owocu, niektórzy próbowali dociec gatunek niezwykłego drzewa drogą dedukcji. Ktoś zasugerował figowca. Wszak pierwszym ciuchem były listki figowe. Musiały być one tuż pod ręką, gdy otworzyły się pierwszej parze oczy i poznali, że są nadzy. Szkoda, że Adam nie posłużył się skórą węża. Ewa miała by wystrzałowe bikini.
  • Mogę toczyć dyskusje, spekulować, tworzyć hipotezy. Ale czy po to czytam Biblię? Czy ten opis tam się pojawił, aby ostrzec ludzkość przed śmiertelnym zagrożeniem wynikającym z jedzenia nieumytych owoców. Ciekawe co Ewa zjadła wcześniej, skoro potrafiła rozmawiać z wężem. Jeśli skoncentruję się wyłącznie na warstwie słownej tego fragmentu, to albo szybko zrezygnuję z lektury Pisma Świętego, jako tekstu głupiego, niezrozumiałego. Będę się naśmiewał z naiwnej wiary, że wszechświat powstał w sześć dni, a człowiek został ulepiony z gliny jak jakiś garnek. Będę się zastanawiał z kim miał dzieci Kain, skoro jedyną kobietą w tym fragmencie tekstu jest Ewa. Będę wyłapywał powtórzenia i sprzeczności. W Piśmie świętym Bóg mówi do człowieka w sposób ludzki. Aby dobrze interpretować Pismo święte, trzeba więc zwracać uwagę na to, co autorzy ludzcy rzeczywiście zamierzali powiedzieć i co Bóg chciał nam ukazać przez ich słowa. Sednem zaś tej opowieści jest wytłumaczenie lichej kondycji ludzkiej, której genezą jest grzech. W celu zrozumienia intencji autorów świętych trzeba uwzględnić okoliczności ich czasu i kultury, „rodzaje literackie” używane w danej epoce, a także przyjęte sposoby myślenia, mówienia i opowiadania. Inaczej bowiem ujmuje się i wyraża prawdę w różnego rodzaju tekstach historycznych, prorockich, poetyckich czy w innych rodzajach literackich.
  • Adam i Ewa mieli w raju tylko jedno ograniczające ich przykazanie. Nie mogli zrywać owocu z drzewa dającego poznanie dobra i zła. Jeśli sięgnę do hebrajskiego oryginału, to wtedy zobaczę, że użyte słowo, które na polski tłumaczymy jako „poznawać” ma też inne znaczenia. Za chwilę Adam pozna swoją żonę i pocznie im się pierworodny syn. Dziś użyłbym słowo „posiąść”. Bóg dla dobra człowieka, powstrzymywał ich przed zdobyciem władzy o decydowaniu co jest dobrem, a co złem. Obdarzył go wolną wolą, bo tylko wolny człowiek może kochać. Wolny człowiek może też chcieć decydować, co mu wolno, a czego nie. Niestety wolność ta, nie idzie z wszechwiedzą i nieomylnością. Bardzo często pożądam tego co mi ma sprawić natychmiastową przyjemność. Mądrość natomiast wymaga refleksji. Zanim podejmę decyzję, warto rozważyć, jakie mogą być tego konsekwencje. Zwłaszcza te długofalowe.  Adam z Ewą pomyśleli, że decydując w kwestiach moralnych, przejmą Boże kompetencje więc staną się równi Jemu. Nim głębiej się temu przyjrzeli już pierwotna zgoda pomiędzy nimi została zmącona. Zamiast wszechmocy poczuli wstyd swej nagości. I strach.
  • Przepiękny jest ten opis pojawienia się Boga „na miejscu zbrodni”. Gdy zaś mężczyzna i jego żona usłyszeli kroki Pana Boga przechadzającego się po ogrodzie, w porze dnia kiedy był powiew wiatru, skryli się przed Panem Bogiem wśród drzew ogrodu. Jeśli jednak wgłębi się w ten opis jako dzieło literackie, to okaże się, że ta poetycka delikatność Boga wynika z tłumaczenia. Autor biblijny opowieść o Adamie i Ewie oparł na sumeryjskich i akadyjskich mitach. Obficie z nich czerpał, jednakże modyfikował tak, by oddawały Boże przesłanie. W mitach tych bohater konfrontuje się z Bogami, by zdobyć nieśmiertelność. Zanim stanął z najpotężniejszym bogiem twarzą w twarz, został uprzedzony przez pomniejsze, złośliwe bóstwo, by nie jadł owoców jakim go poczęstują, bo wtedy niechybnie umrze. W końcu pojawia się bóg. Towarzyszy mu burza i walą wokół grzmoty. W Biblii Jerozolimskiej znalazłem taki ciekawy komentarz. „W języku akadyjskim słowo tłumaczone jako „dzień” może również oznaczać „burzę”. Często łączy się ono z bóstwem przychodzącym w burzy na sąd. Jeśli tak należy odczytywać znaczenie tego słowa, pierwsi ludzie usłyszeli grzmot (słowo przetłumaczone jako „szelest”, w Biblii Tysiąclecia zaś jako „usłyszeli kroki”, często łączy się z grzmotem) Pana poruszającego się w ogrodzie w wietrze burzy. Wówczas jest zrozumiałe, dlaczego się ukryli”. Nie znając tego szczegółu możemy tylko ubolewać nad tym ludzkim upadkiem, którego przeraża sam odgłos kroków Boga. Autor jednakże celowo tak przetłumaczył słowo burza. Chciał skonfrontować szczerość i delikatność Bożych intencji z ludzkim wiarołomstwem.
  • Akadyjski bohater mitu w końcu spotkał się z bogiem. Adapa nie przyjął owocu, którym został poczęstowany przez boga Anu. Dzięki temu żywy wrócił do swego domu. Na odchodne dostał jeszcze ozdobną szatę. Dopiero później dowiedział się, że odmówił spożycia owocu z drzewa nieśmiertelności.