- Pismo Święte jest pasjonującą księgą historyczną. Stary Testament opisuję historię narodu Izraelskiego aż do czasów hellenistycznych. Nowy Testament opowiada o działalności Jezusa z Nazaretu i Jego uczniów. Przedstawia też początki wspólnoty Kościoła rozprzestrzeniającego się z małej sali Wieczernika aż po Rzym. Wiele pozabiblijnych źródeł jest zgodnych z tą historią. Niektóre opisane tu wydarzenia lub osoby, dopiero teraz są potwierdzane przez archeologów. Jeśli Bóg w Swoim Słowie przekazuje mi prawdziwą historię, chce mnie przekonać, że ta księga to nie jest kolejna mitologia, moralizatorska historyjka. To prawda.
- Dlaczego warto zgłębiać swą historię? Przecież najwygodniej jest żyć chwilą obecną, wyciskiwać z niej wszystko co się da. Na ile pozwalają okoliczności i własne możliwości. Tymczasem właśnie historia pozwala mi żyć pełniej. Dzięki niej mogę zrozumieć i wykorzystać niekorzystne okoliczności. Dzięki niej też mogę poznać swoje mocne strony ucząc się nie tylko na własnych błędach, ale i potknięciach swoich przodków.
- Historia biblijna uczy mnie, że wszystko ma swój początek. Przez pokolenia przekazywana jest wiedza i mądrość. Trwając w tym ciągu dziedzictwa, mogę korzystać z całego jego bogactwa. Idąc tą drogą rozumowania autor Księgi Rodzaju doszedł do wniosku, że po wspaniałych pierwotnych czasach Adama i Ewy, gdy człowiek w swej prostocie żył w zgodzie z naturą, musiał być ten ktoś pierwszy, kto zapoczątkował rolnictwo i pasterstwo. Były to czasy tak odległe, że pamięć ludzka już nie była w stanie przekazać nam ich imion. Dlatego autor, dla podkreślenia tego faktu, nazwał Kaina i Abla pierwszymi dziećmi Adama i Ewy. Sama narracja tych rozdziałów zakłada jednak, że cywilizacja już była rozwinięta, istnieli inni ludzie, którzy mogli pomścić zamordowanego Abla. Zastanawianie się zatem skąd się wzięła żona Kaina mija się z celem. Ta historia jest prawdziwa ale dotyczy pradziejów człowieka. Tłumaczy zagrożenia życia osiadłego, w miastach. Przedstawia genezę ludzkiej zawiści. Zamiast doszukiwać się nieścisłości w sensie dosłownym Pisma, skoncentruję się na jego sensie duchowym. A jego bogactwo jest nieprzebrane.
4.1Adam zbliżył się do swojej żony Ewy, a ona poczęła i urodziła Kaina, i powiedziała: Otrzymałam mężczyznę od Pana.
- Imię dla Hebrajczyka miało wielkie znaczenie. Było przesłaniem życia, sensem istnienia. Nadając komuś konkretne imię, wyznaczało się młodemu człowiekowi kierunek w którym miał podążać. Gdy ktoś rozpoczynał zupełnie nowy etap życia, przybierał często nowe imię. Tak Abram stał się Abrahamem, Szymon – Piotrem, a Szaweł Pawłem. Zwracano zatem uwagę na znaczenie imienia pozanwanego człowieka. Warto sprawdzać te znaczenia napotykając kolejnych bohaterów biblijnych. To kolejny przykład sensu dosłownego. Gdy autorzy biblijni mieli do czynienia z nazwami obcymi, często pochodzącymi z nieznanych ich języków, nie zrażali się tym i szukali podobnych brzmieniem słów, by odkryć Boży plan. Ze względu na jedność zamysłu Bożego nie tylko tekst Pisma świętego, lecz także rzeczywistości i wydarzenia, o których mówi, mogą być znakami (KKK117). W ten sposób w usta Ewy włożono okrzyk wdzięczności, mający wytłumaczyć pochodzenie imienia Kaina, a właściwie Bożą intuicję w tym kierunku. Kain jest otrzymanym darem Bożym. Nie tylko on, ale każde dziecko jakie rodzi się na tym świecie. Niezależnie od tego, jak potoczą się dalej moje losy, jako nowonarodzony człowiek stałem się darem dla swoich rodziców, swego starszego rodzeństwa i wszystkich ludzi z którymi się zetknąłem i jeszcze spotkam. Moje życie ma sens i wartość. Nawet wtedy, gdy sam nie widzę jego sensu i znaczenia. Czasami dostaję pod choinkę prezenty, które mnie nie cieszą, wydają się absolutnie nietrafione. Zawsze jednak one są one darem. I jako takie powinienem je z wdzięcznością przyjmować.
4.8 Wówczas Kain zwrócił się do swojego brata Abla: Chodźmy na pole! A gdy byli na polu, Kain rzucił się na Abla, swego brata, i go zabił.
- Możemy osiągnąć głębsze zrozumienie wydarzeń, poznając ich znaczenie w Chrystusie (KKK117). Historia Abla momentalnie przypomina mi historię Jezusa. Pomimo tego, że spisana była wiele stuleci wcześniej. Jezus został wyprowadzony poza miasto na wzgórze Golgoty i tam zabity przez swoich braci. Jedyną jego winą było Boże błogosławieństwo, które raziło współczesnych Mu Kainów. Pan Bóg przyjął ofiarę sprawiediwego Abla i sprawiedliwego Jezusa. Zawistnicy nie mogli ścierpieć, że to przez dłonie pogardzanego przez nich Mistrza z Nazaretu Bóg zsyła błogosławieństwo, pokój i zdrowie. Zawiść prowadzi do morderstwa. Może nie podnoszę dłoni na tych, którym lepiej się powodzi niż mnie, ale czy nie zabijam ich na miarę swoich możliwości? Słowem, obmową, czy po prostu nieżyczliwością. Zastanawiałem się, czemu w sporcie kibicuję przeciwko murowanym faworytom. Czemu ciągle szukam tańszych odpowiedników mocno reklamowanych firm. Czy tylko z oszczędności? Wydarzenia opowiadane w Piśmie świętym powinny prowadzić nas do prawego postępowania. Zostały zapisane „ku pouczeniu nas” (1 Kor 10, 11) KKK117 Czytając czwarty rozdział Księgi Rodzaju mogę usłyszę Bożą przestrogę przed staniem się Kainem. Ale również mogę się porównać do Abla. Wtedy, gdy pozostając uczciwym, staję się wykorzystywany jak naiwniak. Wtedy, gdy spotykam się z agresją i odrzuceniem. Zwłaszcza w momentach ataku spowodowanego moją wiernością Bożemu Prawu. Historia konfliktu dwóch pierwszych braci podtrzymuje mnie w wierności. Śmierć Abla nie stała się jego porażką. Ciągle pozostawał bowiem w pamięci Bożej. Być pamiętanym, to żyć dalej. Gdy Bóg słyszy wołanie mojej krwi nawet rozlanej w ziemi, oznacza to, że ciągle żyję w Jego pamięci. A więc żyję wiecznie.
- Czytając taki piąty rozdział Księgi Rodzaju, można mieć serdecznie dość. Pewnie wielu w tym momencie, spośród tych, którzy postanowili przeczytać Pismo Święte „od deski do deski”, poddaje się. Biblia trafia w zakurzony kąt. Dość, że niestrawna, pełna dziwacznych imion i wyliczanek, to jeszcze absurdalna. Nawet największy fantasta nafaszerowany prochami nie uwierzy, że można dożyć 969 lat. Już to sobie wyobrażam jak dzieciak oderwawszy się dziś od komputera pyta się zgrzybiałego staruszka co pamięta ze spotkania z Bolesławem Krzywoustym.
- Pismo Święte skrywa w sobie sens. Nawet w pozornie bezsensownej treści. Ma ono sens dosłowny, ale i duchowe przesłanie. Skoro święte Księgi mają dwóch autorów – człowieka i Boga, podobnie podwójnie muszę zadawać sobie pytanie, co Autor miał na myśli. Nawet warstwa ludzka wymaga ode mnie intelektualnego wysiłku. Dzisiejszy język i sposób spostrzegania rzeczywistości są zupełnie inne niż kilka tysięcy lat temu. Dziś liczba ma dla nas tylko matematyczne znaczenie. Może tylko trzynastka dla niektórych jest pechowa.
- Czy zatem Biblia jest tajemną księgą kryjącą zaszyfrowaną przyszłość, którą wtajemniczeni mogą odkryć? Czy pomiędzy wersetami Pisma Świętego mam znaleźć wytłumaczenie wszystkich nurtujących mnie problemów? Z jednej strony tak, a z drugiej nie. Moje szukanie odpowiedzi na pytania, niejednokrotnie zamienia się w uparte poszukiwania potwierdzenia tez, które już sam sobie wcześniej postawiłem. Boża prawda nie może być traktowana instrumentalnie. W ten sposób mogę „znaleźć” wskazówki do popełnienia nawet największych głupstw i zbrodni. Nie tylko Krzyżacy posiłkowali się Pismem Świętym przy budowaniu swego politycznego i finansowego imperium nad Bałtykiem. Albowiem wszystko to, co dotyczy sposobu interpretowania Pisma świętego, podlega ostatecznie sądowi Kościoła, który ma od Boga polecenie i posłannictwo strzeżenia i wyjaśniania słowa Bożego (KKK119). Szczególnie w Kościele Katolickim mocno akcentuje się konieczność korygowania własnych intuicji z wykładnią Kościoła. Stąd katolickie przekłady Pisma Świętego zawsze opatrzone są przypisami, które przybliżają tło historyczne tekstu i tłumaczą trudne w odbiorze fragmenty. Takie przypisy są świetne na start. Tym, którzy mają ochotę na więcej polecam Biblię Jerozolimską i Katolicki Komentarz do Pisma Świętego wydawnictwa W drodze.