Przestań się lękać

Dz 18, 9-18

GrecjaDz18w10

Dlaczego sobie nie ułatwiać życia, gdy jest to możliwe? Takie zdroworozsądkowe podejście niejednokrotnie pomaga. Przesada w upraszczaniu działania i unikaniu kłopotów, może jednak doprowadzić do fatalnych konsekwencji. Zwłaszcza w materii życia duchowego. Jeśli bowiem zastosuję zasadę „Bądź  dobry dla innych, a inni będą dobrzy dla ciebie” do relacji z samym Panem Bogiem, łatwo mogę wpaść w błędne myślenie, że swoją dobrocią mogę zasłużyć na wdzięczność Pana Boga. Będę sumiennie uczestniczył w praktykach religijnych, skrupulatnie przestrzegał wszystkich przepisów Prawa, a Bóg z nieba obsypie mnie błogosławieństwem i spełnieniem wszystkich marzeń. Nie obdarza? Ciągle mam pod górkę? Widocznie za mało się staram i muszę być bardziej papieski od papieża. Znów obuchem w łeb dostałem? Albo Bóg się na mnie uwziął, albo to wina tych okropnych grzeszników, którzy mnie otaczają. I paprzą swym brudem moją nieskazitelną niewinność. Ich wina musi być ukarana, gdyż spodziewana nagroda z nieba ciągle jest przez nich odwlekana. Ciągnę więc ich przed sądy lub jak Sostenesa osobiście wywlekam przed nieubłagany samosąd. Frustracja domaga się wyżycia.

Nawet przez myśl mi nie przemknie przyznanie się, że tak blisko mi do faryzeuszy i zaślepionych ortodoksów. Łatwiej i przyjemniej jest bowiem oceniać innych. Skoro są gorsi, to ja jestem lepszy. I pławię się w swojej „lepszości” dziękując losowi za wszystkich gorszych ode mnie. Uwalniają mnie oni od lęku, że w miłości tak blisko jestem już dna. Że nadzieja ledwo dycha. A wiara straszy echem w swej pustce.

Im bardziej się porównuję z innymi, im ostrzej widzę cudze potknięcia, tym bardziej mną kieruje lęk. Lęk przed odrzuceniem i potępieniem.

Tymczasem Zmartwychwstały Jezus, w tej nocy pełnej lęku, kolejny raz powtarza mi słowa pełne otuchy: „Przestań się lękać!” Nie bój się płakać i zawodzić. Przerwij poszukiwania gorszych od siebie. Przemiana w lepsze zazwyczaj wiąże się z bólami rodzenia. Po dużym trudzie tym większa będzie radość.

Święty Paweł miał przestać lękać się swych prześladowców. Zza zaciśniętych pięści oskarżycieli miał dostrzec tych wielu w mieście, do których był posłany. Realizacja powołania miała zaprzątać całą jego uwagę.

I ja biorę się za swoje życie, by je godnie przeżyć. Wszak Pan jest ze mną i nikt nie targnie się na mnie, by mnie skrzywdzić.

Rzekł Duch Święty

Dz 12,24-25
13,1-5

Holy_Spirit_as_a_dove

W tych pięciu reporterskich zdaniach z Dziejów Apostolskich wymienionych jest aż osiem osób. Niesamowite nagromadzenie! W Nowym Testamencie może się mierzyć co najwyżej z genealogią Jezusa i spisami apostołów. W dzisiejszej dobie ta litania imion i przydomków nie powinna mnie zaskakiwać, czy onieśmielać. Z tłumem ludzi, zalewem informacji i lawiną danych mam bowiem do czynienia częściej niż z błogą ciszą. Taki los jest udziałem dziennikarza, archiwisty i informatyka. Nie tylko moim.

Niektóre imiona są powszechne znane i niejednokrotnie przypominane. Wszak Szaweł to nikt inny jak Apostoł Narodów – święty Paweł z Tarsu. Spostrzegam go właśnie w momencie rozpoczęcia podróży misyjnej. Jan zwany Markiem to ewangelista. Heroda też raczej nie trzeba przedstawiać. O Szymonie Nigrze, Manaenie i Lucjuszu Cyrenejczyku nawet w Wikipedii można znaleźć jedynie lakoniczne półsłówka.

Podobnie jest w życiu. W tym wartkim sumieniu, które wlewa się do mojej świadomości. Informacji jest mnóstwo, gdyż źródeł, z których do mnie napływają, jest tak wiele. Jedne są powszechne, powtarzane przez wiele ust. Inne ledwo migną przed okiem, są jedynie szumem informacyjnym. Jest rodzina i anonimowi czytelnicy mojego bloga. Prośby synów i któryś tam kanał RSS z ciekawostkami ze świata nauki. Mądrość polega na przesiewaniu tych informacji i wsłuchiwaniu się w głosy najważniejsze, najistotniejsze.

We wspomnianej ósemce bohaterów dzisiejszego I czytania zacytowana jest wypowiedź tylko jednego z nich. Najistotniejsze słowa, jedyne warte przekazania dalej, padły z ust Ducha Świętego. Wymieniony jest jako ostatni. Łatwo można Go przegapić. Nikt jednak ani wtedy, ani teraz nie może wątpić, że Jego wpływ na wydarzenia jest największy. On jest swoistym managerem zdarzeń:  doradzającym i kierującym. Duch Święty rzekł – wiadomo co robić.

Jak jednak dzisiaj wsłuchiwać się w Jego głos? Jak wychwycić Jego przesłanie w tym roju słów, który mnie i ciebie otacza? Muszę pamiętać, że On jest Osobą. Więc nie mogę Go traktować na równi z poetyckimi natchnieniami, ideami, czy bezosobową mądrością. To nie gołąbek czy płomyk, który mnie najdzie jak senny koszmar lub głupi pomysł. Z osobą nawiązuje się kontakt i prowadzi dialog. To brak kultury rozmawiać z kimś, czytając jednocześnie SMS, mając włączony telewizor, a głowę pełną rozmaitych rozproszeń. Wyobrażasz sobie taką rozmowę z instruktorem na strzelnicy, doradcą podatkowym, lekarzem wydającym ci diagnozę lub adwokatem w trakcie rozprawy sądowej? A tu jest Ktoś więcej!

Duchu Święty! Szturchnij mnie czasem, bym przestał być „nieogarem”. Rzeknij tak, bym w końcu pojął, przyjął i wykonał. Sam wiesz najlepiej jak to zrobić. Wszak Twoje możliwości komunikacyjne są nieprzebrane. Amen