- Maria ze swym rodzeństwem dobrze wyczuwała narastające napięcie wokół Jezusa. Atmosfera stawała się ciężka. Presja ze strony arcykapłanów zaciskała się wokół Jezusa jak pętla na szyi. Równie silnie we troje wyczuwali stres, który z pewnością nękał ich Gościa. Bliskie serca rozumieją się bez słów. Pomimo tego, że doświadczyli największej radości, (żałoba po śmierci Łazarza trwała tak krótko i skończyła się w tak niezwykły sposób), nie koncentrowali się wyłącznie na swym szczęściu. Jak prawdziwi serdeczni przyjaciele okazywali Jezusowi olbrzymią empatię. Wyprawili wielką dziękczynną ucztę. Wspierali, jak potrafili. On wskazał im sens życia na ziemi. Wlał w serca nadzieję, a właściwie już pewność życia wiecznego. W zamian oddawali Jezusowi całych siebie i to, co mieli najcenniejszego. Na stopy Jezusa polał się drogocenny olejek nardowy. Wart równowartość rocznych zarobków, jak skrupulatnie wyliczył Judasz. A może tylko tyle zamierzał zostawić we wspólnej sakiewce?
- Szczerze powiedziawszy i mnie przychodzi na myśl, że było to marnotrawstwo. Z pragmatycznego punktu widzenia olbrzymie pieniądze poszły w pył i błoto betańskiej posadzki. Zrozumiałbym symboliczne skropienie głowy. Złożenie obietnicy, że ten wonny balsam zostanie użyty w pośmiertnej posłudze, byłoby mocno niedyplomatyczne, ale wciąż rozsądniejsze niż wtarcie go włosami w nogi Jezusa. Wybrałbym lepszy sposób wyrażenia swojej czci i wdzięczności. Coś bardziej praktycznego, bardziej użytecznego i trwalszego. Przecież namaszczanie Zmarłego przed Jego męką krzyżową mija się całkowicie z celem? Jest nieracjonalne, nieekonomiczne, niechronologiczne! Może pomysł Judasza wcale nie był taki głupi – uporczywie sugeruje mój zdrowy rozsądek.
- Podobnie zdroworozsądkowo myśli wielu ludzi. Zżymając się na bogactwo świątyń pragną, by Kościół poświęcił się wyłącznie działalności charytatywnej. Dotarł do mnie wpis w internecie, gdzie wyliczano datki bogatych instytucji i celebrytów na walkę z epidemią. Cała ta wyliczanka zakończona była szyderczym komentarzem, że Kościół prosi o darowizny w związku z niemożnością zbierania tacy. Bardzo cieszy mnie ta troska o potrzebujących. Jestem dumny z każdego przejawu dobroci serca, który objawia się nie tylko w słowach i deklaracjach, ale w konkretnych czynach i … kwotach. Również ze strony duchowieństwa i kościelnych organizacji.
- Jezus przypomina mi tymczasem, że oprócz dobroczynności, ważny jest dar z samego siebie. Biednych zawsze będziemy mieli wśród siebie. Sami jesteśmy niejednokrotnie ogołoceni, czy to materialnie, czy duchowo. On daje mi coś więcej niż datek. Więcej nawet niż cała tarcza antykryzysowa. Pochyla się do moich stóp w geście nieprzebranego miłosierdzia. Obmywa mnie swoją Najświętszą Krwią. Wonniejszą i cenniejszą niż najlepsze olejki nardowe.
- Dopiero gdy moje dłonie będą pełne autentycznego miłosierdzia, moje dary składane potrzebującym nabiorą właściwej wartości. I przestanę kalkulować, porównywać się z innymi, czy jak Judasz, potrącać należny sobie procent.
Ewangelia (J 12, 1-11)
Na sześć dni przed Paschą Jezus przybył do Betanii, gdzie mieszkał Łazarz, którego Jezus wskrzesił z martwych. Urządzono tam dla Niego ucztę. Marta usługiwała, a Łazarz był jednym z zasiadających z Nim przy stole. Maria zaś wzięła funt szlachetnego, drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi stopy, a włosami swymi je otarła. A dom napełnił się wonią olejku.
Na to rzekł Judasz Iskariota, jeden z Jego uczniów, ten, który Go miał wydać: «Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim?» Powiedział zaś to nie dlatego, że dbał o biednych, ale ponieważ był złodziejem i mając trzos, wykradał to, co składano.
Na to rzekł Jezus: «Zostaw ją! Przechowała to, aby Mnie namaścić na dzień mojego pogrzebu. Bo ubogich zawsze macie u siebie, Mnie zaś nie zawsze macie».
Wielki tłum Żydów dowiedział się, że tam jest; a przybyli nie tylko ze względu na Jezusa, ale także by ujrzeć Łazarza, którego wskrzesił z martwych. Arcykapłani zatem postanowili zabić również Łazarza, gdyż wielu z jego powodu odłączyło się od Żydów i uwierzyło w Jezusa.