Skacząc jak jeleń

  • Ponura zacięta twarz, niestety widuję ją w lustrze. Jeszcze częściej spotykam ją na ulicach. Rzadko się uśmiecham. Kiedyś – jeszcze rzadziej. Wczoraj przypomniałem sobie sesję zdjęciową w dniu ślubu. Po pierwszym ujęciu, pani fotograf zażyczyła sobie, bym na kolejnych już się nie uśmiechał. Widocznie ten uśmiech, choć jak najbardziej autentyczny, wydawał się tak niepasujący do twarzy. Takie postawy jak opanowanie i stateczność zawsze wydawały mi się czymś pożądanym w życiu, czymś świadczącym o dojrzałości. Opacznie je jednak rozumiałem jako tłumienie w sobie radości, zapału. Dlaczego jednak tej powściągliwości nie ma we mnie, gdy mam zły humor, coś mnie irytuje, mam po prostu zły dzień, bez wyraźnej przyczyny? To czysta niedorzeczność! Każdy ma prawo do złego nastroju. Czy warto jednak zarażać nim wszystkich wokoło? Ileż jest w życiu powodów do radości, by nim promieniować wokoło! Urodzony pesymista nie dostrzeże żadnego i jak osiołek spuści smutno ogon w dół. Gdy jestem w ten sposób niewidomy i głuchy na dobro, Izajasz podpowiada mi z entuzjazmem. Choć jesteś wysuszony jak pustynia i twardy jak spieczona ziemia rozwesel się i skacz, wykrzykując z uciechy! Oto Bóg osobiście przychodzi, by towarzyszyć ci na twojej drodze. Don’t worry, be happy!
  • Zaraz, zaraz Izajaszu. Skąd ta pochopna radość? Jak tu się cieszyć, skoro cudów nie dostrzegam, podobnie jak pieniędzy w portfelu? Za oknem nie kwitną lilie, tylko  jest szaro, zgnile  i ponuro? Nie słyszę wesołych okrzyków uzdrowionych przez Jezusa, tylko utyskiwania żony i poburkiwania zbuntowanych synów?
  • Lecz Jezus przejrzał me myśli i w odpowiedzi na nie rzekł do mnie: Co za myśli nurtują w sercach waszych? To wszystko co cię gnębi i zaprawia goryczą siedzi wyłącznie w twojej głowie! Wyrzuć to i uwolnij się od tego wszystkiego co cię zniewala, a zwłaszcza od grzechu, a zobaczysz jak wnet minie twój paraliż.
  • Wyglądam przez okno. Pomiędzy gałęźmi drzewa wesoło podskakuje sobie śliczna sikorka. Dostałem wiadomość, że są już do odbioru zamówione przeze mnie buty zimowe, na które dostałem od sprzedawcy ekstra 50% rabat. Żona była tak cudownie kochana, że odebrała paczkę z Chin na poczcie. Ostatni prezent zdążył dojść przed świętami. Syn dostał kolejną piątkę w liceum – zdolniacha… JUHUU!

Czytania na dziś

Winnica

Wpierw przeczytaj: Iz 5,1-7Mt 21,33-46

Vineyard_Sunset_(14920604135)

Winnica  – ogród rozkoszy, słodyczy i radości. Pan bierze mnie i ciebie w swoje dłonie z takimi samymi uczuciami jak wtedy, gdy sięgam po kiść przepysznych winogron. Moje z nim obcowanie – czyli wiara – to uczta.

Zapoznając się z podanymi nam przez Kościół fragmentami Pisma Świętego, pierwszą reakcją zazwyczaj jest uderzenie się w piersi. Oczywiście, że jestem wśród tych nieuczciwych dzierżawców, którzy chcą sobie przywłaszczyć to, co do nich nie należy. Chcę być wyłącznym panem winnicy swego życia. To moje życie i mam niekłamane prawo robić z nim co mi się żywnie podoba! Klechom, politykom, starszym, rodzicom… wara od tego! Tak dobrze znana jest ta śpiewka, że chcę dziś zwrócić uwagę na coś innego.

Czytając Biblię zazwyczaj wyczekuję karcącego głosu Boga. Sięgam po Słowo Boże i od razu wyciągam rękę po karcący cios linijką po łapach. To prawda, że Ojciec niebieski upomina i karci. Ale, jak każdy rodzic, przede wszystkim kocha swoje dziecko i troszczy się o niego. Boża miłość do mnie jest niewyobrażalna i bez granic. I nawet jeśli zdarza mi się ten słodki dar odrzucić od siebie, jak kamień uznany przez budujących za nieprzydatny, to ciągle może się on stać fundamentem czegoś wspanialszego!

Może warto, od czasu do czasu, przestać z góry zakładać, że niebo jest poza moim zasięgiem i przygotowuję się do czyśćca? Może warto na moment przestać bić się w piersi, by wyciągnąć ręce do kochanego Ojca, mego Przyjaciela? Czas wydać słodkie owoce miłości. Niech uczta trwa!

 

Jednego ci tylko brakuje.

Mk 10,17-27

man-1205084_1280

Było to młody, pobożny i ambitny młodzieniec. Usłyszał Jezusowe “Pójdź za mną” i ujrzał Jego spojrzenie pełne miłości. Wspaniały kandydat do grona Dwunastu. Dlaczego zatem coś poszło nie tak? Dlaczego nawet nie poznaliśmy jego imienia zamiast czcić wspólnie z apostołami? Albowiem czegoś mu widocznie brakowało. Większej ufności w Boga, niż we własną doskonałość.

Bardzo często daję się złapać w pułapkę kupczenia łaską Bożą. Wystarczy jedno błędne założenie, które być może przejęte jest z dzieciństwa – z relacji z rodzicami. Na miłość i dobro trzeba sobie zasłużyć. Też tak masz? Jeśli będę grzeczny, dostanę nagrodę. Jeśli posłusznie spełnię wszystkie przykazania, Bóg wynagrodzi mój trud niebem. Ja ustalam cenę jaką płacę za pożądany towar. A skoro płacę, to i wymagam. Stąd pretensje, gdy pomimo bycia pobożnym, nie otrzymuję więcej, niż ci bezbożnicy.

Życie z Bogiem tymczasem nie polega na przekupywaniu Go dobrymi uczynkami, na przestrzeganiu przykazań. Jest odpowiedzią miłości na miłość.Kto zaś kocha, bezinteresownie udziela daru, przede wszystkim z samego siebie. Piotr, Andrzej, Jan i Jakub porzucili wszystko co mieli i poszli za Jezusem. Nawet nie tracili czasu na spieniężanie swego majątku i czynienie jałmużn. Szkoda czasu im było na zbyteczne rozstrzyganie, czy są już tego godni, czy jeszcze nie. Usłyszeli wezwanie Jezusa i poszli za głosem miłości w swoich sercach. Odpowiedź dana z miłością zawsze rodzi radość. Nawet jeśli wiąże się ze stratą i pokonywaniem trudności.

Młodzieniec wszystko sobie wpierw skalkulował i …odszedł zasmucony.