- Wielką radość przynosi mi dzisiejsza Ewangelia. Tyle nadziei i pociechy wlewa w moje serce. Jezus wyjaśnia mi co mam czynić, aby moje życie było owocne. Jego wskazówki są takie proste i właściwie niewymagające! Wystarczy, bym uważnie słuchał Jego Słowo. Nic więcej! Chrześcijaństwo nie jest religią tylko dla wtajemniczonych. Zbawienie nie jest reglamentowanym towarem. Ziarno Słowa pada obficie – gdzie popadnie. Jeśli dotrze do mnie i do ciebie – z pewnością zaowocuje. W swej przypowieści Jezus nie narzuca mi obowiązku wcześniejszego zaorania pola, opłacenia podatku rolnego, kupienia i regularnego stosowania nawozu. Mam wyłącznie przyjąć ziarno w siebie. I cierpliwie czekać na owoce. Nie muszę być mnichem, badaczem Pisma. Wystarczy tylko chcieć, tylko nie przeszkadzać.
- Nie ma aż tak nieurodzajnej gleby, by ziarno padło na nie na darmo. Istnieje jednak rzeczywistość wroga szczodrobliwości Boga, która nie chce dopuścić do wydania plonu. Czytając dzisiejszą perykopę, łatwo można dostrzec, że wszyscy jej bohaterowie spełnili ten minimalny plan. Ci, których symbolizują droga, grunt skalisty i zachwaszczone pole, również słuchali Słowa. Wystarczy tylko słuchać – taki jest zamysł Boży. Jednakże z powodu ataków Szatana i mojej własnej słabości muszę przykładać uwagę do jakości mojego słuchania. Zbawienie nie przyjdzie na mnie mimochodem. Niestety nie wystarczy sam wpis do Księgi Chrztów, samo posiadanie Pisma Świętego, by żyć pełnią życia i przynosić obfite owoce. Słowo muszę wysłuchać, ale i starać się je przyjąć, zrozumieć, zastosować.
- W innym miejscu Biblia porównuje Słowo Boga do deszczu. Nie wystarczy stanąć bez parasola w czasie ulewy, by zebrać wody, która nasyci moje i innych pragnienia. Choć jeśli wystarczająco długo będę stał, to coś się z moich ubrań wyciśnie. Jeśli będę sięgał do Pisma Świętego regularnie, to nawet wtedy, gdy nic z niego nie będę rozumiał, ono mnie powoli zacznie przemieniać. By proces ten jednak przyspieszyć, zoptymalizować, warto się trochę do tego przyłożyć.
- I jeszcze jedno pocieszenie. Pan nie rozlicza mnie ze Swego słowa jak radziecka gospodarka podczas realizacji planu pięcioletniego. Jeśli nie jestem stachanowcem, jeśli nie przynoszę 100% owoców, nie jestem skreślany i napiętnowany. Jezus zadowala się nawet najmniejszymi kroczkami, uczynionymi w dobrym kierunku. Taka sama jest Jego radość z plonu stokrotnego, sześćdziesięciokrotnego i trzydziestokrotnego. Nawet jeden mój dobry gest, jedno dobre słowo może obficie zaowocować w sercach innych. Królestwo rozszerza się gwałtownie zgodnie z efektem motyla.
Ewangelia (Mt 13, 18-23)
Jezus powiedział do swoich uczniów:
«Posłuchajcie przypowieści o siewcy. Do każdego, kto słucha słowa o królestwie, a nie rozumie go, przychodzi Zły i porywa to, co zasiane jest w jego sercu. Takiego człowieka oznacza ziarno posiane na drodze.
Posiane na grunt skalisty oznacza tego, kto słucha słowa i natychmiast z radością je przyjmuje; ale nie ma w sobie korzenia i jest niestały. Gdy przyjdzie ucisk lub prześladowanie z powodu słowa, zaraz się załamuje.
Posiane między ciernie oznacza tego, kto słucha słowa, lecz troski doczesne i ułuda bogactwa zagłuszają słowo, tak że zostaje bezowocne.
Posiane wreszcie na ziemię żyzną oznacza tego, kto słucha słowa i rozumie je. On też wydaje plon: jeden stokrotny, drugi sześćdziesięciokrotny, inny trzydziestokrotny».