Mt 17, 1-9
Czasami wydaje mi się, że gdybym był świadkiem takich cudów, jakie na własne oczy widzieli Apostołowie, byłoby mi łatwiej w wierze. Gdybym nie musiał wypatrywać twarzy Jezusa w bezdomnym i w białej hostii, lecz zobaczyłbym Jego jaśniejące oblicze, jak na górze Tabor, nie miałbym żadnych wątpliwości. Chociaż jeden mały cud, jedno usłyszane słowo.
Tymczasem Apostołowie mieli Jezusa na co dzień. W momencie próby Golgoty, na nic się zdały doświadczane wskrzeszenia, słyszany głos Ojca z nieba. Jedenastu z dwunastu zwątpiło i dało drapaka. Całkiem spory odsetek. Czy zatem decydującym argumentem stało się dla nich dopiero osobiste spotkanie ze zmartwychwstałym Jezusem? Było może trochę lepiej, lecz ciągle siedzieli zamknięci w wieczerniku. Zastanawiali się też nad powrotem do sieci. Nad rezygnacją z łowienia ludzi, by wieść spokojne życie łowiąc zwyczajnie ryby. Jak rybakom przystało.
Mieli dobre chęci, wiele samozaparcia i determinacji. Nikt tego nie odmówi temu Bożemu Zapaleńcowi – Piotrowi. Jednak nie byli w stanie sami wykrzesać w sobie tyle wiary, tyle mocy, by odważnie zrealizować swoją misję w świecie. Nawet cuda im nie pomogły, które widzieli. Dopiero Duch Święty, który zstąpił na ich otwarte w pokorze serca, dał im moc.
Dlatego nie mam co się martwić, że stoję na gorszej pozycji niż święci. Nie mam co się przekreślać, gdy nie uczę się na własnych błędach i jak słaby grzesznik ulegam tym samym pokusom. Taki już jest los człowieka, że w konfrontacji ze złem nie ma szans, gdy polega tylko na własnych siłach. Najwięksi twardziele i świętoszki zazwyczaj upadają z największym hukiem.
Czy zatem jestem skazany na porażkę? Czy mam zatem odrzucić wszelki normy, bo i tak są one poza moim zasięgiem?
Myślę, że Jezus pozwolił swoim uczniom ujrzeć swoją chwałę, żeby uzmysłowić im, że i oni ( a więc i ja) mogą dostąpić cudu przemiany. Zapraszam Cię Duchu Święty w moje skromne progi. Rozświeć wszystkie zakamarki mego jestestwa. Niech zajaśnieję chwałą jako Twa Świątynia. Nie moją mocą jednakże, bo marnym prochem jestem, który światła już nie daje. Twoją mocą, o Panie. Amen