Oto teraz dzień zbawienia!

2 Kor 5, 20-21
6, 1-3

Popielec

Dziś w kościele na mym czole popiołem wyrysowano znak krzyża. Prorok Ezechiel otrzymał przed wiekami Boże polecenie:  „Przejdź przez miasto, przez środek Jerozolimy, i napisz literę Taw na czołach ludzi wzdychających i bolejących z powodu wszystkich obrzydliwości, które się w niej dokonują”. (Ez 9,4). Warto wyjaśnić, że litera taw jaką najpewniej miał przed oczami Ezechiel, miała kształt krzyża. Mając dość obrzydliwości wewnątrz i wokół siebie, pozwoliłem się oznaczyć znakiem krzyża. Niech aniołowie wiedzą, że z tym złem nie chcę mieć nic wspólnego.  Przyjąłem znak popiołu.

Z marnego prochu Bóg ulepił człowieka. To co liche, podłe, brudne, zostało w raju ręką Bożą przemienione w Jego najwspanialsze dzieło. Dlatego nie waham się przyznać, że jestem popiołem, byś wziął mnie Boże w swoje twórcze dłonie. Wydobądź ze mnie to co najpiękniejsze. Niech duch zapanuje nad mą łakomą naturą, by podobieństwo do Ciebie stało się moją chlubą i nagrodą.

Teraz właśnie jest ten czas błogosławiony. Nie warto odkładać niczego na później. Dziś mam szansę wznieść się na wyższy poziom. By nie był to tylko słomiany zapał, przyjąłem znak uczyniony spopielonymi gałązkami palmowymi. Pragnę pamiętać, że jestem jak ta gałązka palmowa, która miota się tam, gdzie ją wiatr powieje. Jeśli wbiję sobie to mocno do głowy, nie poprzestanę tylko na słomianym zapale Niedzieli Palmowej. Wiem bowiem, że czeka mnie trud Wielkiego Piątku. Tylko wytrwali doświadczą autentycznej radości w poranek Zmartwychwstania. Przyjąłem popiół. W proch się obrócę, by z prochu powstać. Przez Ciebie i dla Ciebie Panie. Amen.