- O sile i znaczeniu apostołów nie stanowiły ich talenty, posiadane znajomości, wykształcenie, pochodzenie, przynależność do określonej grupy. Stali się tym kim są dzięki wybraniu przez Jezusa. Tylko dzięki Zbawicielowi, dla Niego i z Nim są apostołami. Gdy jeden spośród nich – Judasz, zaczął myśleć na własną rękę, skończył marnie. Wielkość apostołów wypływała też z ich niezwykłej jedności, pomimo różnorodności. Patronowie dzisiejszego dnia są tak ściśle zjednoczeni, że nawet wspólnie są wspominani. Jak bracia bliźniacy. Świętych apostołów Szymona Gorliwego i Judę Tadeusza przyzywam zatem w swojej modlitwie o jedność Kościoła. Bardzo mnie martwią podziały jakie w Nim narastają. Coraz częściej mam wrażenie, że wzrasta liczba kapłanów i świeckich, którzy sami dla siebie są papieżami. Wiedzą wszystko lepiej, są nieomylni w sprawach moralnych i teologicznych, sprawowana przez nich liturgia jest wzorcowa a forma modlitwy doskonała. Są mądrzejsi od wszystkich ojców soborowych, którzy zbłądzili. Wilkiem patrzą nie tylko na ateistów, schizmatyków, ale i na swoich braci, którzy w innej postawie przyjmują Eucharystię.
- Słusznie porównuje się apostołów do książąt Kościoła. Św. Juda Tadeusz był nawet bliskim krewnym Jezusa! Pomimo tego zachwyca mnie ich skromność i pozostawanie w cieniu. Żadną miarą swą osobowością i ambicjami nie przysłaniają Mistrza. Nie znamy z kart Pisma Świętego żadnych słów św. Szymona! Nie oznacza to, że nie odgrywali oni żadnej roli w rodzącym się Kościele. Nie byli tylko pionkami i powolnymi wykonawcami poleceń liderów jak św. Piotr czy Jan. O tym, że św. Szymon nie był biernym introwertykiem świadczy jego przydomek. Jego gorliwość musiała być aż tak żarliwa, że aż zaraźliwa dla innych. Proszę zatem patronów dnia dzisiejszego o dar pokory i powściągliwości w słowie dla mnie i dla współczesnego Kościoła w Polsce. Nie chcę się utożsamić z tą postawą triumfalizmu, którą niejednokrotnie z bólem dostrzegam. Oby nas nie zgubiła ta pewność, że jesteśmy arcykatolickim narodem, z którego trzeba się pozbyć tylko garstkę zdegenerowanych jednostek. To Europa powinna się od nas uczyć podejścia do życia. Wszak wydaliśmy najwspanialszego papieża! Jeśli się tylko zmobilizujemy, to potrafimy wymodlić wszystko czegokolwiek zapragniemy. Damy radę obronić polski Kościół z jego przywiązaniem do tradycji.
- Znów się wymądrzam i krytykuję innych. Znów mi się wydaje, że wiem gdzie jest popełniany przez innych błąd. Znów się wypowiadam na każdy temat, jakby od tego zależało czy będę uznany za autorytet, czy nie. Dlatego proszę cię , święty Tadeuszu – patronie od spraw beznadziejnych. Wstaw się za mną i za moimi braćmi i siostrami pogrążonymi w sporach. Abyśmy byli jedno.
Archiwa tagu: jedność
To nie jest prywatna sprawa.
- Król Dawid jest przepełniony radością. Tańczy przed Arką Przymierza, którą uroczyście wnosi do swojego miasta. Wie, że niejako przyjmuje samego Boga w gościnę. Zaprasza Go nie tylko do Jerozolimy, ale do swojego życia. Gościnność wobec tak zacnego Gościa domaga się hojnego przyjęcia. Dlatego co sześć kroków składa w ofierze wołu i tuczne cielę. Dziś mnie przeraża ta krwawa jatka. Muszę mieć na uwadze mentalność ówczesnych ludzi. Tak liczne ofiary sporo z pewnością kosztowały. Ofiarodawca zatem musiał być pewny sensu tego, co robi. Musiał odczuć dobitnie, że to nie zabawa, ale poważna sprawa. Że Bóg, któremu składa ofiary, jest Panem życia i do Niego tak naprawdę wszystko należy. Czy dziś moneta, którą żona rzuca na tacę (do szafarzy przy ołtarzu nikt nie podchodzi z koszyczkiem) ma taką samą dla mnie wymowę?
- Dawid nie poprzestaje na składaniu ofiar Bogu. Zaprasza na powitalną ucztę cały naród. Wszak oni też należą do Pana. Chociaż jest królem, w pełni utożsamia się z narodem wybranym przez Pana. Jest jednym z nich. Ma tylko więcej powierzonych dóbr w zarządzanie od Pana wszystkiego. Dlatego tymi dobrami się dzieli. Ze szczodrością. To takie ówczesne 500+, które wcale nie jest kupowaniem poparcia, ale prawidłowym odczytaniem swego miejsca w społeczeństwie.
- Jezus przypomina mi, że nie mogę Go mieć wyłącznie dla siebie. Wiara nie jest moją prywatną sprawą. Przeżywam ją bowiem jednocześnie z całym nowym Ludem Bożym – Kościołem. Nawet gdy w intymnej ciszy, jak Maryja i Jego bracia, przywołuję Go do siebie, by rzucić Mu się w ramiona, dobrze jest sobie uświadomić, że w tych otwartych ramionach są już nieprzeliczone tłumy. Również moi wrogowie. Gdy z żarliwością proszę Jezusa o wysłuchanie prośby, zaspokojenie potrzeby, uzdrowienie choroby, moje żałosne jęki są tylko jedną kroplą w oceanie próśb. Gdy burza na morzu zostaje uspokojona, czy pojedyncza kropla nie ma powodów, by czuć się ukojoną?
- Jezus poucza mnie, że mam w modlitwie przywoływać Ojca naszego, a nie mojego. Przypomina mi też, że mam całe mnóstwo braci i sióstr. To nie ode mnie jednak zależy, kogo uznam za członka tej rodziny. To nie tylko ci, z którymi potrafię się dogadać. Ba! To nie tylko wierzący-praktykujący. Wszak żyć w zgodzie z własnym sumieniem i czynić dobro, a więc wypełniać wolę Bożą, zdarza się każdemu człowiekowi. Nawet muzułmaninowi i homoseksualiście. Zaprzeczysz?
1. czytanie (2 Sm 6, 12b-15. 17-19)
Czytanie z Drugiej Księgi Samuela
Poszedł Dawid i sprowadził z wielką radością Arkę Bożą z domu Obed-Edoma do Miasta Dawidowego. Ilekroć niosący Arkę Pańską postąpili sześć kroków, składał w ofierze wołu i tuczne cielę. Dawid wtedy tańczył z całym zapałem w obecności Pana, a ubrany był w lniany efod. Dawid wraz z całym domem izraelskim prowadził Arkę Pańską wśród radosnych okrzyków i grania na rogach.
Przyniesioną więc Arkę Pańską ustawiono na przeznaczonym na to miejscu w środku namiotu, który rozpiął dla niej Dawid, po czym Dawid złożył przed Panem całopalenia i ofiary biesiadne. Kiedy Dawid skończył składanie całopaleń i ofiar biesiadnych, pobłogosławił lud w imieniu Pana Zastępów. Dokonał potem podziału między cały naród, między cały tłum Izraela, między mężczyzn i kobiety: dla każdego po jednym bochenku chleba, po kawałku mięsa i po placku z rodzynkami. Potem wszyscy ludzie udali się do swych domów.
Ewangelia (Mk 3, 31-35)
Prawdziwa rodzina Jezusa
Nadeszła Matka Jezusa i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać. A tłum ludzi siedział wokół Niego, gdy Mu powiedzieli: «Oto Twoja Matka i bracia na dworze szukają Ciebie».
Odpowiedział im: «Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?» I spoglądając na siedzących dokoła Niego, rzekł: «Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten jest Mi bratem, siostrą i matką».
Jedno
J 17,20-26
Nawet mi nie przyjdzie do głowy, by rozdzielać i różnicować Boga jedynego w Trójcy Świętej. Myśl w stylu: Bóg Ojciec jest dobry dla starych żydów, ja zdecydowanie preferuję odlotowego Ducha Świętego, to czysty absurd. Jedność Boga jest niepodważalna. I jest wzorem dla mnie w relacjach. Ciebie też przechodzą ciarki, gdy to sobie uświadamiasz, jak wysoko poprzeczka jest zawieszona?
Małżeństwo. Od tej pory jedno jesteśmy. Gdy słyszę Kowalscy, Nowakowie itd. przed oczami mam jedną rodzinę, choć w wielu osobach. Pomimo konfliktów, awantur, różnic charakterów i temperamentów, małżeństwo, rodzina trwa. Co Bóg złączył nie może być rozwodem rozdzielone. Podobnie nic nie zmieni faktu, że jestem ojcem swoich dzieci. Choćbym nie wiem jak był wkurzony lub rozczarowany, zawsze to będzie moja krew. I każde badanie DNA to potwierdzi.
Gorzej niż dziecinadą byłoby odwracanie się od bliskich plecami. Wydzieranie jakiegoś członka rodziny ze zdjęć, czy z listy urodzinowych gości. Żadna bowiem okoliczność nie powinna zaprzeczyć tej rzeczywistości, że jestem z nią jedno.
Ale czy tak samo jedno jestem z kimś więcej niż najbliższa rodzina? Wspólnota, społeczność w pracy, parafia, Polska, Kościół, chrześcijanie, ludzkość…
Jezus w kluczowym momencie swego życia całym sobą błagał bym był ci bliski. By gej zbratał się z łysym faszystą, by żebrak pokochał milionera. By Prezesowi Donald był równie bliski jak brat bliźniak. Byśmy w końcu byli jedno.
Za każdym razem, gdy się od kogoś odcinam, gdy buduję mur wrogości, a nawet gdy zbyt dużą wagę przywiązuję do tego co mnie odróżnia, występuję przeciwko jedności. I niech to będzie dla mnie tak samo absurdalne jak konfrontowanie ze sobą Osób Trójcy Świętej. Tak samo niesprawiedliwe jak odrzucanie Jezusa. I tak samo zabójcze jak rozszczepianie atomu.