Tęcza

Rdz 9,13

Rdz 9,8-15 Ps 25 1 P 3,18-22 Mk 1,12-15

  • Tęcza, która jest znakiem Bożego przymierza i wybaczenia, stała się symbolem społeczności walczącej o zupełnie inny ład w świecie, jakże odmienny od dotychczasowej wizji rodziny i relacji międzyludzkich. Bóg odłożył na obłoki swój łuk, by przypominać nam, że nie pragnie śmierci grzesznika, lecz żeby się nawrócił i miał życie wieczne. Ten łuk chwyciły ludzkie dłonie, by stał się orężem w ideologicznej wojnie.
  • Szatan kuszący Jezusa na pustyni nie zawahał się użyć instrumentalnie cytatu z Pisma Świętego, by przekonać Go do swojej racji. Dziś wielu mieniących się uczniami Jezusa nie powstrzymuje się przed używaniem wyrwanych z kontekstu słów Biblii jako pseudoargumentów w zajadłej walce z wszystkimi, którzy śmią inaczej postrzegać rzeczywistość niż oni…
  • Sprawiedliwi wciąż umierają za niesprawiedliwych, bo są pokorni jak baranki. Medialny świat lekceważąco odwraca się plecami, gdyż wedle ich oceny uczciwi naiwniacy sami się proszą, by być strzyżeni i prowadzeni na rzeź przez liderów w wyścigu szczurów…
  • Biskupi powołani do głoszenia Ewangelii i stania na straży Prawdy, przez lata zamiatają pod dywan niewygodne fakty z życia zepsutych do cna współbraci…
  • Obserwując świat wokół mnie przez pryzmat społecznościowej dyskusji, wydaje mi się, że Duch wyprowadził mnie na pustynię i jestem otoczony dzikimi zwierzętami. Spoglądając w swoje serce przeraża mnie wewnętrzna posucha i spiekota. I gdybym poprzestał na tej katastroficznej wizji rzeczywistości, przyszłoby mi szczeznąć na tym łez padole.
  • Wody chrztu, którymi zostałem obmyty są jednak niewyczerpanym źródłem. Bezustannie gaszą pragnienie i obmywają z tego pyłu, który oblepiając, chce mnie przydusić i stłamsić. Oby nie wygasło we mnie to łaknienie, które w chwilach osamotnienia na pustyni, pokazuje właściwą drogę do Oazy życia. Obym w tym medialnym szumie, który nie cichnie pomimo wielkopostnego skupienia wsłuchywał się w Chrystusowe wezwanie. „Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię”. Nie daj się zwieść ponurym majakom, które gnają cię w głąb bezludzia. Zawróć, wyrwij się z tych tumanów, które tobą pomiatają i wsłuchaj się w Moje wezwania, gdyż tylko Ja mogę ci zaręczyć, że nie pragnę zniszczenia żadnego istnienia.

Manna

Wpierw przeczytaj: Wj 16,1-5.9-15 oraz Mt 13,1-19

Wadi Rum desert

Nie da się mieć wszystkiego, czego tylko dusza zapragnie. Choćby z tego względu, że niejednokrotnie mamy marzenia wykluczające się wzajemnie. Nie jesteśmy też pępkiem wszechświata i musimy liczyć się z prawami natury i innych ludzi. Dlatego koniecznym jest bycie elastycznym. Trzeba być realistą, umieć się dostosowywać, by dążenie do realizacji marzeń nie było frustrujące, jak głaskanie jeżozwierza pod włos.

Nawet Pan Bóg „zmuszony jest” być hojnym siewcą, gdyż jest świadom, że tylko ułamek z ziarna Jego Słowa spadnie na podatną glebę. Jakie to szczęście, że jest On tak wytrwały w swych staraniach!

Ileż razy usilnie prosimy swego Stwórcę. Wytrwale pokazujemy Mu swoje braki i niedostatki. Jak petycje ślemy Mu wzdychania za garnkami mięsa i chlebem prosto z egipskiej piekarni. Tymczasem On wie najlepiej czego nam potrzeba do zbawienia. Zsyła Swe łaski jak mannę z nieba. To sukces, jeśli ją dostrzeżemy i zadamy sobie pytanie: „Co to jest?”. To już połowa drogi do sukcesu i zaspokojenia dręczącego głodu. Gorzej, gdy brak nam elastyczności, pokory, brak zaufania. Uparcie trzymamy się swojej wizji i narasta frustracja, że ze słuchem u Boga chyba coraz gorzej.

Wtedy uparcie będę się modlił o główną wygraną w loterii, nie dostrzegając, że bezrobocie w kraju pikuje w dół i wspaniała posada czeka aż złożę w końcu aplikację.

Uparcie będę wzdychał za ognistą Karmen z którą raz tańczyłem w Barcelonie, a nie dostrzegę skromnej i cichej Joli z Zajączków Małych, którą od lat Pan hołubi tylko dla mnie.

Będę z zawiścią patrzył na posadę szefa w kolejnej korporacji, która w końcu da mi poczucie satysfakcji i spełnienia, a tymczasem u krawca wciąż czeka benedyktyński habit skrojony idealnie na mnie.

Ziarno Bożego Słowa jak manna obficie sypie się z hojnej ręki Pańskiej. I jak manna spada na wypaloną pustynię. Żar praży i wciąż rośnie ludzkie pragnienie. Ziemia pustynnieje.