- Życie byłoby o wiele łatwiejsze. gdyby nie było takie trudne. A trudne jest bardzo często z tego powodu, że na siłę pragnę uniknąć trudności. Zbaczam z dobrej ścieżki idąc na skróty, na łatwiznę. Z powodu pogoni za łatwymi przyjemnościami. nie mam czasu na szczęście. Prężąc muskuły na pokaz tracę siły na prawdziwą walkę. I to wszystko dzieje się prawie samoistnie. Po prostu wypływa z mojej lichej natury. Pierwszy z brzegu przykład. W mojej lekturze Pisma Świętego trafiam na genealogię Jezusa. Niekończący się szereg siedemdziesięciu siedem dziwacznych imion. W 99% przypadków automatycznie omijam ten tekst i od razu przechodzę do czwartego rozdziału. Traktuję Słowo Boże z taką samą pogardą jak maturzyści opisy przyrody w powieściach Orzeszkowej. Co mną powoduje? Muszę się poważnie zastanowić, by znaleźć motywację tego „skipu”. Błyskawiczny osąd, że nie warto, nic ciekawego, po co, dawno już to powinni usunąć… Zyskuję tak niewiele. Nie dowiem się nigdy ile tracę.
- Te siedemdziesiąt siedem imion policzyłem tylko z tego względu, żeby podkreślić, jaka to długa wyliczanka. Tymczasem dzięki tej mojej ciekawości odkryłem ciekawą prawdę. Wystarczyło troszeczkę wysiłku a Bóg do mnie przemówił. Dla nas cyfry mają znaczenie użytkowe i dosłowne. W Piśmie Świętym bywały jednak ozdobnikami czy metaforami, niekoniecznie oznaczały więc liczbę opisywanych rzeczy. My, współcześni ludzie, nie do końca jesteśmy w stanie to pojąć. W myśli żydowskiej trójka jest cyfrą Boga, jakby już wtedy przeczuwali istnienie Trójcy Świętej! Liczba cztery symbolizuje zaś świat (ze względu na cztery strony świata). Zatem suma Boga i świata wynosi siedem. Siódemka to zatem pełnia, całość. Doskonała i wystarczająca ilość. Ani za dużo. ani za mało. Piotr pyta się Jezusa, czy ma przebaczać aż siedem razy. Jezus mu na to, że nie siedem razy ale aż siedemdziesiąt siedem. Czyli zawsze, bez wyjątku. Mamy przebaczać dokładnie, po aptekarsku tyle razy, ile razy ktoś nam zawinił. Te 77 pokoleń ludzkości do czasów Jezusa to zatem doskonałe wypełnienie czasu. Jezus przyszedł dokładnie wtedy, kiedy miał przyjść. Nie zwlekał, ani się nie pospieszył. Wszystko co miało się wydarzyć przed Jego narodzeniem w Betlejem stało się. Każdy Jego przodek był niezbędny. Nawet ten najgorszy. Bez niego bowiem czegoś by brakowało. Nikt nie może zatem powiedzieć, że bez niego świat by się normalnie potoczył. Nie ma zbędnych ludzi. I tak było przed urodzeniem Jezusa. Tak też jest przed Jego powtórnym przyjściem. Czyż to nie pocieszająca wiadomość? A przeskakując rodowód Jezusa w Ewangelii, ta prawda by do mnie nie dotarła. Z powodu mego lenistwa, mej skażonej natury. Mogę poznawać historię tych ludzi, znaczenie ich imion… Pan ma tyle mi do powiedzenia! Bylebym tylko chciał Go posłuchać, odkryć, doświadczyć! To, że akurat przyszła mi myśl na liczenie imion, też z pewnością nie było przypadkiem.
- Cudowne są natchnienia Boże. Doświadczam jednakże również szatańskich pokus. Te pokusy plus moja słaba natura to okropna mieszanka. Próba ogniowa. Kto nie próbuje ten niczego nie osiąga. Bóg mógłby z pewnością wgrać we mnie upgrade, który wyczyściłby ze mnie wszelkie niedoskonałości. Ale po cóż bym wtedy istniał, skoro dublowałbym aniołów? Tylko to co dużo kosztuje dobrze smakuje. Miłość która kosztuje, każe się zmieniać, rezygnować z siebie, zwalczać pokusy to dopiero niezwykłe doświadczenie! Ileż można mieć z siebie satysfakcji po pokonaniu challenge. Dlatego Jezus poddał się pokusie po czterdziestu dniach postu. Ten miłośnik wszystkiego co ludzkie, nie zrezygnowałby z takiej frajdy. Całym swoim ziemskim życiem pokazał, że pójście na łatwiznę jest najgorszą z możliwych opcji.
Jak u Orzeszkowej
1