W niewoli.

Środa w 2 tygodniu Adwentu.

handcuffs-921290_1280

Wolność jest najbardziej upragnioną wartością. Obiektywnie jednak rzec biorąc, nie potrafię być wolny. Dobrowolnie poddaję się innym. Może dlatego, że chcę być wolny również od odpowiedzialności?

Nawet wtedy, gdy władze i przełożeni dają mi spokój, rezygnuję z własnej wolności. Otaczam się normami, regułami, konwenansami. Ulegam modom, zniewalają  przyzwyczajenia, nałogi. Jestem niewolnikiem telewizji, komputerów. Ręce jak kajdanki skuwa smartfon. Wysłuchuję z pokorną uwagą trybu rozkazującego reklam. Zrobię wszystko, dla dobrej opinii u innych. W domu dobrowolnie wchodzę pod pantofel żony lub dzieci.

Jeśli będę upartym anarchistą i “róbta co chceta” będzie moją mantrą, z batem popędzą mnie w niewolę popędy i instynkty. Nawet gdy nic nie robię, rozpływając się w pustym pudełku nirwany, pomiata mną grawitacja i ulegać muszę prawom natury. Zdaje się niemal, że jedyną wolnością jest wolność wyboru niewoli.

W jarzmie tych wszystkich zależności, w rozgardiaszu rozkazów i pokus, dociera do mnie kolejne wezwanie do poddania się w niewolę. Słodkie nawoływanie, inną jednak słodyczą, niż słodycz pożądliwości. “Weźcie moje jarzmo na siebie.” Oddajcie się Mnie w niewolę.

Czy znajdę, gdzie indziej lepszego Pana? Pan pokorny. Posłuszny we wszystkim Ojcu. Nic nie musi, gdyż wszystkiego chce. Chce zaś tylko tego, czego pragnie Jego ciche serce pełne miłości. Miłość daje wolność prawdziwą.

Jezu cichy i pokorny sercem, uczyń serce moje według serca Twego.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *