Prosić

Gdy wszedł do Kafarnaum, zwrócił się do Niego setnik i prosił Go

  • Jak sobie pościelesz, tak się wyśpisz. Biorę zatem swój los za rogi i staram się, by żyło się jak najwygodniej. Paradoksalnie prowadzi to do sporego dylematu. Poprawianie swojego losu wymaga bowiem wysiłku, pracy, walki, wyrzeczeń. Tymczasem wyobrażenie szczęścia stara się nie dopuszczać tych zjawisk w swoje pobliże. Poszukuję łatwego zysku, wygodnej posady, relacji bez zobowiązań, przyjemności bez konsekwencji.
  • Najprostszym wyjściem jest zrzucenie koniecznych trudów na barki innych. Począwszy od rodziców, skończywszy na Państwie i jego socjalu. Coraz więcej czynności wykonują za nas maszyny i komputery. Zamiast przygotowywać samemu posiłków, spożywamy gotowe posiłki. Nawet opiekę nad własnymi dziećmi i zniedołężniałymi rodzicami powierzamy instytucjom. Nie jest to podejście z gruntu złe. Od tego mam rozum, by czynić życie łatwiejszym. Ale czy taka postawa nie pozbawia nas odpowiedzialności za własne życie?
  • Jakoś to będzie – często sobie powtarzam. Nie płaczę nad rozlanym mlekiem, bo ktoś za plecami zazwyczaj posłusznie je ściera z podłogi. Dochodzi jednak do takiej sytuacji, gdy zaczynam walić głową w mur. Mówię komuś: idź, a nie idzie. Moja ranga setnika okazuje się zbyt niska. Cóż mi pozostaje w takim momencie? Rozpacz, zaklinanie rzeczywistości, udawanie, że nic się nie stało, albo tupanie nóżkami.
  • Mogę też zwrócić się do Boga. Tak samo jak do rodziców w latach szkolnych, gdy zapomniałem odrobić pracy domowej i wręczałem zeszyt mamie, by na szybko je za mnie zrobiła, zanim wyjdę do szkoły. Jezu – Ty się tym zajmij! Nie potrafię czegoś znaleźć? Święty Antoni, gdzie są moje klucze? Aniele Stróżu – nie bądź gapą! Hulaj duszo – piekła nie ma, gdyż noszę cudowny medalik i zaliczyłem siedem pierwszych piątków miesiąca… W swoim egocentryzmie i chęci wygody za wszelką cenę nawet samego Boga gotowi jesteśmy wkręcić w zastęp naszej służby.
  • Tymczasem setnik sam osobiście pofatygował się do Jezusa. Pomimo tego, że przyzwyczajony był do wydawania rozkazów, kieruje do Niego prośbę. Choć jest przedstawicielem Rzymu, zwraca się publicznie do Żyda z pokorą. Jest świadom swojej niewystarczalności. Nie myśli wyłącznie o swoich potrzebach. Pamięta bowiem, że wejście Jezusa pod jego dach czyniłoby Go nieczystym. Ufa. Jakże to dalekie od postawy, że wszystko mi się należy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *